In vitro toxicology can be defined broadly as the toxicological phenomena studied in nonwhole animal models. This broad connotation includes tissue slices, isolated organs, isolated primary cell cultures, explants cultures, cell lines, and even subcellular fractions like that of mitochondria, microsomes, and even membranes [2].Wielki TEST kobiecej płodności! Sprawdź swoją płodność i otrzymaj spersonalizowane wskazówki Wielki Quiz o plemnikach! 80% odpowiada źle - sprawdzisz się? 🎁 Prezent - 40% rabatu na badanie nasienia ODBIERZ TERAZ lub po quizie. Postów: 34 1 Pierwsze , 38 l, klinika Bocian Poznań Marylkaa wrote: Witajcie, to moje pierwsze podejście do in vitro, więc jestem naprawdę zielona. Z góry przepraszam, jeśli pytanie jest głupie. Naczytałam się o hiperstymulacji i strasznie panikuję. Wczoraj skończyłam stymulację (krótki protokół z antagonistą) – stan na wczoraj to około 9 pęcherzyków, dzisiejszy estradiol 1640 – dziś wezmę ovitrelle – czego mogę się spodziewać po tym zastrzyku? Czy właśnie po nim mogą pojawić się objawy przestymulowania? Punkcję mam w niedzielę. Ja nie poczułam różnicy po tym zastrzyku. No może czułam bardziej jajniki, ale było w nich trochę pęcherzyków więc to logiczne Punkcja nie jest taka zła. Będzie dobrze! Trzymam kciuki. Margaretkaa wrote: O pierwsze. 36 lat, Invimed Wrocław Witam koleżankę z tej samej kliniki Postów: 281 407 Marylkaa wrote: Witajcie, to moje pierwsze podejście do in vitro, więc jestem naprawdę zielona. Z góry przepraszam, jeśli pytanie jest głupie. Naczytałam się o hiperstymulacji i strasznie panikuję. Wczoraj skończyłam stymulację (krótki protokół z antagonistą) – stan na wczoraj to około 9 pęcherzyków, dzisiejszy estradiol 1640 – dziś wezmę ovitrelle – czego mogę się spodziewać po tym zastrzyku? Czy właśnie po nim mogą pojawić się objawy przestymulowania? Punkcję mam w niedzielę. Zastrzyk ovitrelle nie ma wpływu na przestymulowanie. Aby nie doszło do przestymulowania ważna jest dawka leku na stymulację. Jeśli kest dobrze dobrana to będzie ok. A to czy jest ok czy nie można poznać już po ilości pęcherzyków. Dziewięć nie wskazuje na przestymulowanie. Dziewczynom czasem po 25 pęcherzyków urośnie, wtedy jest klasyczna hiperka alimak1408 lubi tę wiadomość Postów: 281 407 Margaretkaa wrote: Więc u mnie wychodzi na to że komorki były dobrej jakości jeśli z dwunastu udało się 10 zapłodnić, ale co z tego jak żadna nie przetrwała Skoro zaplodniono wszystkie 10 to nie można powiedzieć że nie przetrwały komórki, lecz że nie przetrwały zarodki. To równie dobrze może wskazywać na słabej jakości materiał genetyczny mężczyzny...Robiliście badanie fragmentacji Dna plemników? Może jakaś dieta i suplementy by pomogły... Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2021, 19:22 Postów: 34 1 Tak się zastanawiam, jaki wpływ ma jakość zarodków na powodzenie ciąży Czy w ogóle jest jakaś reguła ? Postów: 281 407 Karmail 🍀 wrote: A czy jest tu jakaś Para w której przyczyna niemożności normalnego zapłodnienia leży po stronie mężczyzny? Bo u mnie okazało się, że jest ok. Q sumie od początku wina leży po stronie męża. Jestem ciekawa czy ktoś szczęśliwie zaszedł zaszedł ciążę? Jak wyglądają takie przygotowania mężczyzny. Mąż ma zbyt mało aktywnych plemników Jeśli nie podchodziliscie do in vitro to nie można stwierdzić że wina leży tylko po stronie męża. Skąd wiesz czy Twoje komórki jajowe są dobrej jakości i są zdolne do zapłodnienia? Takie rzeczy wychodzą na in vitro dopiero...skad wiesz czy masz idealne endometrium do którego jest w stanie przykleić się zarodek? Skąd wiesz jak działa Twój cały układ immunologiczny w kontekście przyjęcia płodu jako ciała nie obcego? W tym wszystkim jest tak dużo mechanizmów i rzeczy które muszą zadziałać, że ja osobiście jestem daleka od formułowania stwierdzeń mojej winy albo jego winy... Potwierdzę, że niezależnie od tego wszystkiego - tak nawet w beznadziejnych przypadkach można zajść ciążę. Czytam wątki na ovufriend od kilku lat i dziewczyny naprawdę miały mega problemy łącznie np. z transolakcją robertsonowską u mężczyzny, gdzie szanse są marne, ale jednak ciąże uzyskaly i było ok, to samo i z liczbą plemników i innymi problemami, też immunologocznymi Postów: 26 4 alimak1408 wrote: Witam koleżankę z tej samej kliniki Ooo proszę 😉 pewnie nie raz się już tam spotkałyśmy 🤔 alimak1408 lubi tę wiadomość Postów: 281 407 Ania2705 wrote: U mnie tez lipa… zrobiłam bete i niestety ciąży brak. Tylko się załamać Nie poddawaj się ! Walcz! Statystyki mówią, że zwykle in vitro za którymś razem się udaje, nie za pierwszym. Postów: 26 4 AnkaStaranka wrote: Skoro zaplodniono wszystkie 10 to nie można powiedzieć że nie przetrwały komórki, lecz że nie przetrwały zarodki. To równie dobrze może wskazywać na słabej jakości materiał genetyczny mężczyzny...Robiliście badanie fragmentacji Dna plemników? Może jakaś dieta i suplementy by pomogły... Nie robiliśmy tego badania ale być może na kolejnej wizycie lekarz je zleci. Postów: 34 1 AnkaStaranka wrote: Nie poddawaj się ! Walcz! Statystyki mówią, że zwykle in vitro za którymś razem się udaje, nie za pierwszym. To moje drugie podejście Pierwsze zakończone ciąża … niestety puste jajo płodowe i łyżeczkowanie Wiem, ze się udaje. Na forum jest dużo takich dziewczyn i to daje nadzieje. Tobie się udało ? Postów: 281 407 Ania2705 wrote: Tak się zastanawiam, jaki wpływ ma jakość zarodków na powodzenie ciąży Czy w ogóle jest jakaś reguła ? Oczywiście, że ma wpływ. Im słabsza jakość tym mniej prawdopodobne, że dotrwa do stadium blastocysty, a jeśli już dotrwa i zostanie przetransferowany to jeśli jest słaba jakość materiału genetycznego to są zaburzenia dalszych podziałów komórek itp...generalnie słaba jakość zarodka sprzyja poronieniu czy powstaniu pustego jaja płodowego...DLatego więc tyle się mówi o zdrowym odżywianiu, braku stresu, odpowiednim stylu życia przed ciążą, suplementowaniu, nie przegrzewaniu jąder przez mężczyzn ciasnymi spodniami, laptopem czy sauną - bo to wszystko ma wpływ na jakość materiału genetycznego Postów: 281 407 Margaretkaa wrote: Nie robiliśmy tego badania ale być może na kolejnej wizycie lekarz je zleci. U mojego męża badanie ogólne nasienia było zawsze dobre. A jak zrobił fragmentację DNA plemników to wyszło znacznie poniżej normy, a wynik wskazywał wręcz na brak szans na naturalne zapłodnienie- tyle plemników było uszkodzonych genetycznie - pomimo że było ich dużo, były ruchliwe, no może morfologia trochę pozostawała do życzenia... przy ostatnim in vitro skorzystaliśmy z dodatkowych procedur związanych z lepszą selekcją plemników. To była taka selekcja na płytce gdzie embriolog sprawdzał które się wiążą z hiauloronem czy czymś takim Postów: 281 407 Ania2705 wrote: To moje drugie podejście Pierwsze zakończone ciąża … niestety puste jajo płodowe i łyżeczkowanie Wiem, ze się udaje. Na forum jest dużo takich dziewczyn i to daje nadzieje. Tobie się udało ? Udało się i narazie jest dobrze. Jestem w 7 tygodniu. Serduszko bije. Jest ok. Wczesniej podobnie jak TY miałam puste jajo płodowe. Lekarz mówił, że to może przez gorsze plemniki, dlatego przy ostatnim podejściu wzięliśmy dodatkowe procedury związane z ich selekcją. Jak juz raz zaszłaś w ciążę to na pewno zajdziesz. Mój lekarz był praktycznie tego pewien. Ważne że zadziało u Ciebie zagniezdzenie zarodka (przylepienie się do ściany endometrium, które musi być po prostu odpowiednie a jednoczesnie żeby układ odpornościowy go nie zwalczał, bo wtedy się nie zagnieździ), bo bez tego nie miałabyś ciąży a u wielu dziewczyn jest z tym problem. Przy kolejnym podejściu może będzie lepszy materiał i pójdzie. Próbuj do skutku, jak już byłaś w ciąży to będziesz. Kwestia tylko innej komorki, innego plemnika... Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 listopada 2021, 23:15 Postów: 34 1 AnkaStaranka wrote: Udało się i narazie jest dobrze. Jestem w 8 tygodniu. Serduszko bije. Jest ok. Wczesniej podobnie jak TY miałam puste jajo płodowe. Lekarz mówił, że to może przez gorsze plemniki, dlatego przy ostatnim podejściu wzięliśmy dodatkowe procedury związane z ich selekcją. Jak juz raz zaszłaś w ciążę to na pewno zajdziesz. Mój lekarz był praktycznie tego pewien. Ważne że zadziało u Ciebie zagniezdzenie zarodka, bo bez tego nie miałabyś ciąży. Przy kolejnym podejściu może będzie lepszy materiał i pójdzie. Próbuj do skutku, jak już byłaś w ciąży to będziesz. Kwestia tylko innej komorki, innego plemnika... Postów: 26 4 AnkaStaranka wrote: U mojego męża badanie ogólne nasienia było zawsze dobre. A jak zrobił fragmentację DNA plemników to wyszło znacznie poniżej normy, a wynik wskazywał wręcz na brak szans na naturalne zapłodnienie- tyle plemników było uszkodzonych genetycznie - pomimo że było ich dużo, były ruchliwe, no może morfologia trochę pozostawała do życzenia... przy ostatnim in vitro skorzystaliśmy z dodatkowych procedur związanych z lepszą selekcją plemników. To była taka selekcja na płytce gdzie embriolog sprawdzał które się wiążą z hiauloronem czy czymś takim Trzeba wykluczyć wszystko. DNA plemników jak również podłoże immunologiczne. Po pierwszej nieudanej próbie nie chce się znowu rozczarować, żeby nawet 1 z 10 nie przetrwał? 🤔 A Ty już długo się starasz? Postów: 34 1 Za którym razem zaszłaś ? My mamy jeszcze 1 zarodek z pierwszej stymulacji i zamrożonych 8 oocytow do zapłodnienia. Muszę zapytać lekarza o ta selekcje plemników Postów: 26 4 Margaretkaa wrote: Trzeba wykluczyć wszystko. DNA plemników jak również podłoże immunologiczne. Po pierwszej nieudanej próbie nie chce się znowu rozczarować, żeby nawet 1 z 10 nie przetrwał? 🤔 A Ty już długo się starasz? Dobra, nie było pytania. Już przeczytałam. 8 tydzień u Ciebie. Trzymam kciuki 🤗🍀 AnkaStaranka lubi tę wiadomość Postów: 281 407 Margaretkaa wrote: Dobra, nie było pytania. Już przeczytałam. 8 tydzień u Ciebie. Trzymam kciuki 🤗🍀 Właśnie zrobiłam sobie suwaczek i na nim znów pokazuje mi 6 tygodni i 6 dni (Czyli jakby końcówka 7 tygodnia). Z kolei aplikacja na komórkę która ściągnęłam- Preglife wskazuje: 8 tydzień plus pisze w nawiasie 7+2. Więc już sama nie wiem. Wszędzie wpisuje tą samą datę pierwszego dnia ostatniej miesiączki... Postów: 281 407 Margaretkaa wrote: Trzeba wykluczyć wszystko. DNA plemników jak również podłoże immunologiczne. Po pierwszej nieudanej próbie nie chce się znowu rozczarować, żeby nawet 1 z 10 nie przetrwał? 🤔 A Ty już długo się starasz? Przeszło 6 lat. Udało się przy 3im transferze, dlatego uważam, że jak się 1y 2i czy tam któryś nie uda warto walczyć dalej Zainteresują Cię również: Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety. Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu. Dowiedz się więcej. PRZEJDŹ DO STRONY A po drugie - to chęć rozmowy - mówili Hołownia. Dodał też, że następny rząd - tworzony przez obecną opozycję - nie może być “grupą rekonstrukcyjną tego, co było przed 2015 roku”. Tomasz Maleta Częstochowę, duchową stolicę Polski, od Białegostoku, miasta miłosierdzia, dzielą w linii prostej 373 km. Jazda samochodem po dzisiejszej ekspresowej ósemce i dawnej gierkówce zajmuje w granicach czterech godzin. 14 dni pątnikom, którzy inną trasą idą w corocznej pielgrzymce do klasztoru na Jasnej Górze. Wielokrotnie świątynne wzgórze było świadkiem - w wymiarze krajowym - sojuszu tronu i ołtarza. Mimo to już w 2012 roku postarało się o precedens w skali ogólnopolskiej. Radni Częstochowy jako pierwsi wprowadzili dofinansowanie do zapłodnienia in vitro z miejskich pieniędzy. Program był skierowany do małżeństw - mieszkańców Częstochowy, które wyczerpały inne możliwości leczenia. Pierwsza próba Białystok to z jednej strony miasto miłosierdzia, z drugiej - polska kolebka zapłodnienia pozaustrojowego. To u nas 32 lata temu na świat przyszło pierwsze w Polsce dziecko urodzone dzięki metodzie in vitro. W ciągu tych trzech dziesięcioleci staliśmy się wiodącym w kraju ośrodkiem naukowo-zdrowotnym. Pozostało jeszcze 91% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
In Vitro Techniques. This is an in vitro technique in which a millionfold or greater amplification of DNA sequences is achieved using a heat-stable DNA polymerase and a pair of oligonucleotide primers which bind to specific nucleic acid sequences of the target organism. From: Encyclopedia of Food Microbiology, 1999. View all Topics.
Jeszcze kilka lat temu, gdybyście zapytali mnie, czy poddam się procedurze in vitro – wyśmiałabym Was. Wobec tej metody byłam nastawiona całkowicie na NIE. Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia i w niedługim czasie zmieniłam swoje podejście do tej metody In vitro – moja dawna opinia Metoda in vitro, czyli metoda pozaustrojowego zapłodnienia, zawsze budziła we mnie wiele kontrowersji. Wydawało mi się, że to zabawa w Pana Boga. Chcemy ominąć to, co jest bardzo naturalne dla człowieka i bawić się w stwórcę, dawcę życia i śmierci. Uważałam, że to niesprawiedliwe, że jednym zapłodnionym komórkom daje się życie, umieszczając w ciele matki, a inne skazuje się na śmierć w probówce. Byłam zdania, że skoro same kliniki nie dają 100% pewności, że in vitro jest skuteczną metodą na zajście w ciążę, to jest to wyrzucenie pieniędzy w błoto. Badania, leki, stymulacje, a w końcu i sam zabieg sporo kosztuje. A w przypadku niepowodzenia te pieniądze przepadają bezpowrotnie, powodując ból psychiczny, etyczny, moralny. Wydawało mi się, że decyzja o pozaustrojowym zapłodnieniu była szczytem egoizmu i dążenia do posiadania dziecka za wszelką cenę. Uważałam też, że jest to metoda pójścia na łatwiznę. Tak, dziś biję się za takie myślenie w pierś. Oczywiście to wszystko były moje poglądy, odnosiłam je tylko i wyłącznie do mojej osoby. Nie narzucałam swojego zdania innym, nie szydziłam z osób, które w ten sposób zaszły w ciążę i miały upragnione dziecko. Nie mówiłam o tym, że dzieci urodzone z in vitro mają bruzdę na czole, czy coś w tym stylu. Nie, nigdy nikogo nie piętnowałam za to, jaką decyzję podjął. Ale kilka lat temu miał mocno sprecyzowany pogląd na nie, jeśli chodzi o tą metodę. Każdy ma prawo decydować o sobie i mnie nic do tego, nawet jeśli z tym się nie zgadzam. Jednak życie pokazało, że czasem perspektywa postrzegania świata zmienia się pod wpływem własnych doświadczeń. In vitro moja obecna opinia Jak głosi znane powiedzenie – punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. W moim przypadku to powiedzenie się sprawdziło. Przedłużające się starania o dziecko, coraz to nowe badania, które musiałam robić, leki, które brałam i niepowodzenia powodowały frustrację. Pisałam Wam o tym, jak znalazłam się na krawędzi szaleństwa, kiedy z każdym kolejnym miesiące test uparcie pokazywał jedną kreskę i przychodziła miesiączka. Mój instynkt macierzyński był tak silny, że nie mogłam poradzić sobie z faktem, że nie mogę normalnie, naturalnie zajść w ciążę. W końcu po półtora roku udało mi się zajść w upragnioną ciążę, ale po trzech miesiącach zakończyła się poronieniem. Po kolejnych trzech miesiącach wydarzył się cud – udało mi zajść w kolejną ciążę i donosić ją szczęśliwie. Niestety, kiedy Janek miał rok, rozpoczęliśmy starania o kolejne dziecko, ale te starania do dnia dzisiejszego (prawie 4 lata starań) są bezowocne. Za mną dwa kolejne poronienia, dwie próby inseminacji, wiele badań, przyjętych hormonów i długiego leczenia, które nie przynosi skutków. Kiedy wpadam w rozpacz i nostalgię, kiedy idę do lekarza, żeby usłyszeć, że pęcherzyk znowu nie urósł lub znowu nie pękł, mam ochotę coś rozwalić lub zakopać się pod kocem i nie wychodzić spod niego. Mam ochotę wyć do księżyca. Wiele osób mówi, wyluzuj masz już dziecko, spinanie się źle wpływa starania. A te słowa jeszcze bardziej denerwują i wpędzają w jeszcze większe poczucie bezsensu i pustki. W takich chwilach jak ta, doskonale rozumiem pary, które starają się o dziecko i nie mogą go mieć. Rozumiem co to znaczy poczucie beznadziei, co to znaczą kolejne badania, niezadowalające wyniki, kolejne tabletki, które należy przyjmować. Rozumie jak w pewnym momencie uciążliwe stają się wizyty u kolejnych lekarzy, jaka towarzyszy temu niepewność. Wiem, jak to jest zyskiwać nadzieję i za chwilę tracić ją z łoskotem. Wiem, co to znaczy znaleźć się na granicy szaleństwa. Wiem czym jest depresja staraczki, wiem jak trudno z nią walczyć. Wiem też, jak z każdym dniem coraz trudniej jest przywdziewać maskę uśmiechu, beztroski, kiedy w środku wszystko płacze i cierpi. Wiem, jak trudno jest odpowiadać na pytania o dziecko, jak trudno znosić widok kobiet w ciąży i kolejnych informacji o ciąży czy narodzinach w Twoim otoczeniu. Dlatego zmieniłam swoje podejście do in vitro. Poczytałam, rozmawiałam z lekarzem i teraz wiem, że dla wielu par to ostateczność, to jedyna nadzieja na zajście w ciążę. Nie jest to szczyt egoizmu, to zaspokojenie naturalnej potrzeby powiększenia rodziny. To próba, po którą sięga się w ostateczności. Nie jest wcale tak, że po dwóch nieudanych miesiącach starań, lekarz kieruje Cię na in vitro. Nie, najpierw musisz przejść szereg badań, wyeliminować te choroby, które można wyeliminować lekami. To cała procedura. Owszem metoda może skończyć się niepowodzeniem. Ale wiesz, że próbowałaś się leczyć. Wiesz, że zrobiłaś wszystko, co było możliwe, aby zajść w ciążę i urodzić dziecko. Koszty leczenia niepłodności są naprawdę duże, obciążają nie tylko portfel pary, ale również ich psychikę. Niejednokrotnie pary nie wytrzymują tego napięcia, związanego ze staraniami i kolejnymi niepowodzeniami i się rozstają. Gdybym dziś stała przed wyborem dalszego leczenia, wybrałabym metodę in vitro. Choć na chwilę obecną, jako para posiadająca dziecko poczęte naturalnie nie łapiemy się na żadne dofinansowania tej metody. A obecna sytuacja finansowa nie pozwala nam na zgromadzenie sumy potrzebnej na prywatne poddanie się metodzie in vitro. Dopóki nie znalazłam się w sytuacji wielomiesięcznych starań o zajście w ciążę, nie poznałam osób, które starają się dwa, trzy lata, a także takich, które poddały się metodzie in vitro. Po wielu rozmowach, doszłam do wniosku, że tylko osoba, która tak naprawdę doświadczyła bezowocnych starań, jest w stanie zrozumieć drugą osobę i jest w stanie zrozumieć tych, którzy decydują się na in vitro. Dziś jestem zwolenniczką tej metody, zwłaszcza, że znam kilka par, którym ta metoda pomogła i mają dziś zdrowe, uśmiechnięte dzieci, a z ich domu zniknęła pustka. Nie można czegoś negować, jeśli do końca nie zna się motywacji działań drugiej osoby. Każdy ma prawo do szczęścia, a to jaką drogą to osiągnie, to nie nasza sprawa. Ważne, aby po drodze nie krzywdził innych. Podobało się? Podziel się
The first issue that arises is whether to perform a prior in vitro digestion; as Table 1 shows, some researchers perform in vitro digestion, while others do not. This will translate into the 18 października 2019 - Problem jest bardzo złożony z punktu widzenia etycznego i moralnego. Podejście czysto techniczne do spraw związanych z tajemnicą życia jest upraszczające, a wiąże się z naszą odpowiedzialnością za życie drugiego człowieka - mówił abp Marek Jędraszewski podczas comiesięcznych „Dialogów”, które w październiku odbyły się w krakowskiej Bazylice św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa w Krakowie. Tematem spotkania było: „In vitro – dlaczego nie wolno, skoro żyją ludzie, którzy się tak poczęli?”. Metropolita w wygłoszonej na początku katechezie zaznaczył, że omawiane zagadnienie jest niezwykle trudne. Księga Rodzaju mówi, że człowiek został stworzony na Boży obraz i podobieństwo, a fakt posiadania potomstwa jest błogosławieństwem i szczęściem. Nawiązał do płaszowskiego Sanktuarium Matki Bożej Błogosławionego Macierzyństwa, dodając, że powstało ono z niezwykle istotnego powodu. – Ludzie przybywają tam i modlą się o łaskę posiadania dzieci. Są przypadki, że dziecko staje się szczęściem małżami własnych doświadczeń, mówili o tym problemie, przestrzegali przed nim innych i bronili dla ich dobra. Metropolita apelował, aby stawać przy takich osobach, okazywać im szacunek, modlić się z nimi, ale nie mówić, że to nie jest problem. – Kłamstwo nigdy nie wyzwala. Prawda wyzwala. I to nie prawda abstrakcyjna, ale prawda, którą jest Chrystus. On wyzwala. On mówi: nie grzesz więcej, nie wracaj do tego grzechu, pomagaj innym, bądź solidarny w dobrym – podkreślał hierarcha. Abp Jędraszewski zaznaczył także, że mówienie o tym, iż in vitro jest metodą leczenia niepłodności to kłamstwo. – To jakby bajpas – obchodzi się problem możliwości poczęcia w sposób sztuczny, techniczny (…). Niepłodność pozostaje – podkreślał hierarcha zwracając uwagę na sposób leczenia niepłodności, który jest ciągle mało popularny, a niebudzący zastrzeżeń moralnych i zgodny z naturą człowieka, czyli naprotechnologię. Dziś medycyna nie dysponuje możliwością przygotowania w czasie procedury in vitro tylko jednego zarodka, bez „produkcji” nadliczbowych embrionów. Ale nie można wykluczyć, że kiedyś tak się stanie. Jakich argumentów używać wówczas? – padło kolejne pytanie. – Chrześcijaństwo zawsze będzie musiało mówić to, co zostało wyrażone także w encyklice Humanae vitae jako przejaw głębokiego namysłu nad prawdą o człowieku wynikającą z objawienia i z tradycji, że życie małżeńskie jest błogosławione przez Boga, a to zakłada, że Pan Bóg błogosławi ludzkiej miłości kobiety i mężczyzny i błogosławi potomstwu, które jest owocem tej miłości. Kto to przyjmie – przyjmie, kto odrzuci – odrzuci. Ale chrześcijanie muszą być gotowi, aby tej prawdy bronić jednoznacznie, do końca – odpowiadał abp Jędraszewski. Na pytanie br. Augustyna o wskazówki dla duszpasterzy, którzy spotykają się z osobami poczętymi in vitro, albo rodzicami, którzy zdecydowali się na tę metodę abp Jędraszewski odwołał się do nauczania Jana Pawła II. Praktycznie we wszystkich papieskich dokumentach i wystąpieniach widoczny jest ten sam schemat: Pan Bóg, godność osoby ludzkiej, rodzina, naród. Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że jeśli Pan Bóg jest fundamentem, to człowiek w Nim odnajduje fundament swojej osobistej godności i chce żyć tak, aby zasłużyć na Jego błogosławieństwo w życiu małżeńskim i rodzinnym. A dzięki temu na koniec tworzy się zdrowy naród. – Ale jeśli pęka fundament, to wszystko inne zaczyna tracić swój sens, zaczyna się chaos i nieszczęścia – mówił hierarcha i dodawał, że różnego rodzaju nakazy i zakazy stawiane przez Pana Boga nie są po to, aby pokazał swoją władzę wobec nas, ale są wyrazem Jego ojcowskiej miłości. – To wszystko jest dla naszego dobra, byśmy byli – na miarę możliwości życia w tym świecie – szczęśliwymi – zakończył abp Jędraszewski. „Dialogi” to cykl tematycznych spotkań abp. Marka Jędraszewskiego z wiernymi, ale także ze wszystkimi zainteresowanymi. To okazja do rozwiania wątpliwości i lepszego poznania Kościoła oraz jego Pasterza. Spotkania rozpoczynają się od sondy ulicznej na wybrany w danym miesiącu temat, a następnie metropolita odpowiada na pytania – zarówno te, które zostały wcześniej nadesłane i te, które zadawane są na bieżąco. 14 listopada o godz. w Kolegiacie św. Anny w Krakowie odbędą się kolejne „Dialogi” na temat: „Piękno seksualności. Porozmawiajmy o wielkim darze”. Szczegóły na stronie Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej Play, Download & Enjoy all MP3 Songs of Drugie Podejście for FREE at Wynk Music. Enjoy your favourite songs in HD quality for offline/online music streaming. Problem niepłodności wciąż rośnie. Coraz więcej par nie może począć dziecka. To ogromnie frustrujące, kiedy człowiek się stara, a to wciąż nie wychodzi... Wiem coś na ten temat z własnego doświadczenia. O Maksia staraliśmy się 8 miesięcy. Na szczęście w końcu udało się i chłopak niedługo skończy 5 lat (ale ten czas lei ;). Urodził się mój wymarzony synek, a ja zachorowałam...Była operacja, leczenie i dziś już na szczęście jestem zdrowa. Jednak od 2 lat nie mogę ponownie zajść w ciążę, a bardzo pragnę rodzeństwa dla Maksia... Co pierwsze przychodzi na myśl w takiej sytuacji? Trzeba skontrolować stan swojego organizmu u specjalistów. A co jeśli lekarze twierdzą, że wszystko jest w porządku i jestem zdrowa? A ja wciąż nie mogę mieć więcej dzieci...Człowiek zaczyna się zastanawiać. Rozważa wszelkie możliwości, no więc jak to jest z tym in vitro: 1. Rodzi się nowy człowiek - to właśnie chcemy osiągnąć. 2. Znika nasza frustracja - to normalne, bo osiągnęliśmy swój cel i mamy dziecko, czujemy się lepiej. 3. Przeżywamy wszelkie uroki rodzicielstwa - czyli spełniają się nasze marzenia. 4. Zwiększa się przyrost naturalny Argumenty przeciw: 1. Samo pobranie nasienia - wiadomo w jaki sposób za zwyczaj to się odbywa, no a na tym w zasadzie kończy się już rola mężczyzny. Jest praktycznie tylko dawcą...ale ok, mężczyzna może zdecydował się na przedmiotowe potraktowanie go. No i co dalej... 2. Etap farmakologiczny - kobieta codziennie przyjmuje leki, które stymulują jej jajniki do produkcji komórek jajowych. W naturalnym cyklu powstaje jeden pęcherzyk Graafa zawierający komórkę jajową, jednak do in vitro potrzebujemy więcej dojrzałych komórek jajowych. Etap farmakologiczny trwa około 2 tygodni, a w tym czasie jajniki kobiety produkują często tyle komórek jajowych, co w naturalnym cyklu odbyło by się przez rok. W konsekwencji układ rozrodczy kobiety szybciej się starzeje i szybciej zmierza do niepłodności właściwej... 3. Punkcja jajników - lekarz, kiedy uzna, że jest już odpowiedni moment, specjalną igłą punkcyjną wchodzi do obu jajników i przebija powstałe pęcherzyki Graafa w celu pobrania komórek jajowych. Jest to niesamowicie bolesny zabieg. Kobiety często nie wiedzą, na co się decydują...ale ok, zaciśniemy zęby i zniesiemy ból dla osiągnięcia swojego celu, ale co dalej... 4. IXI - mikromanipulacje - w naturalny sposób w organizmie kobiety najsilniejszy i najszybszy z plemników dostaje się do komórki jajowej i dochodzi do zapłodnienia. W in vitro plemniki są łapane, odcina się im witki i sztucznie wprowadza do komórki jajowej. Złapany plemnik wcale nie jest najmocniejszy i najszybszy, a wręcz przeciwnie, co oczywiście ma swoje dalsze konsekwencje... 5. "Okruszek" w inkubatorze - jak mówi nauka - ginekologia, embriologia, położnictwo itd., życie ludzkie zaczyna się od momentu połączenia komórki jajowej z plemnikiem. Więc na tym etapie mamy już do czynienia z małymi istnieniami ludzkimi. Taki sztucznie zapłodnione "okruszki" wędrują do inkubatora, gdzie mają przygotowane odpowiednie warunki, aby się rozwijać. Jednak zanim trafią do tego inkubatora, znajdują się w warunkach nieodpowiednich, co również ma wpływ na ich dalszy rozwój. Poza tym różnica w inkubatorze 0,1ºC na plus, czy minus, jest dla małego człowieka zabójcza. A oprócz tego wystarczy przerwa w dostawie prądu, czy jakaś drobna usterka w działaniu aparatury, albo zwykły niewielki tylko błąd ludzki i już mamy do czynienia ze śmiercią maluszków... 6. Obserwacja i wybór - przez kolejnych kilka dni (od 2 do 5) obserwuje się podziały komórkowe. Im szybciej i sprawniej, tym lepiej. Po tych kilku dniach wybiera się kilka zarodków. Bierze się pod uwagę tempo rozwoju, symetryczność komórek i ziarnistość. To ogromna odpowiedzialność. Czy ten wybór jest trafny? W ogóle kto dał człowiekowi prawo do takiego wyboru, kto może się urodzić, a kto nie... 7. Nadliczbowi ludzie - co się dzieje z pozostałymi zarodkami, które nie spełniły oczekiwań? Zostają zamrożone i czekają na swoją kolej, a może nigdy nie będą miały szansy się urodzić...Niestety zarodki ludzkie w większości przypadków nie przeżywają etapów zamrażania, a potem rozmrażania (gdyby jednak ktoś sobie o nich przypomniał). Większość z nich (70 - 90%) po prostu ginie. Zwolennicy in vitro powiedzą teraz pewnie, że przecież w naturze też dochodzi do samoistnych poronień. Owszem, ale my na to wpływu nie mamy, a zamrożone zarodki sztucznie powołaliśmy do życia i jeszcze do tego tak bestialsko potraktowaliśmy, że one giną. Giną i to z naszej winy... 8. Embriotransfer - kiedy procedura in vitro jest wykonywana po raz 1, za zwyczaj wszczepia się 2 zarodki. Wiele zależy teraz od zręczności lekarza. Specjalną pipetą zarodki są zasysane z inkubatora i przenoszone (znów w nieodpowiednich dla nich warunkach) do ciała przyszłej mamy. No i właśnie, teraz dużo zależy od tego, czy zostaną one właściwie wszczepione. Jeżeli trafią do jamy macicy, to już połowa sukcesu. Jednak nigdy nie wiadomo, czy lekarz wszczepiając zarodki kobiecie, nie dotknął, nie naruszył gdzieś pipetą chociażby ściany jamy macicy. Wtedy wystarczy tylko mikroskopijnej wielkości kropla krwi, która jest dla zarodka jak fala tsunami i wymywa go do szyjki macicy, gdzie ginie. Może zdarzyć się też tak, że transfer nie powiedzie się, bo lekarz wyjmując pipetę zobaczy, że wciąż są tam zarodki i nie są one już ponownie używane... 9. Ponowna procedura - jeżeli procedura in vitro wykonywana jest po raz kolejny, nie musimy powtarzać wszystkich czynności od początku. Wtedy tylko, w odpowiedniej fazie cyklu lekarze ponownie wykonują embriotransfer. Rozmraża się zarodki i co się okazuje? Że część z nich obumarła, a wszystkie były przecież zamrażane jako żywe...Poza tym po transferze uprzednio mrożonych zarodków, urodzenie całkowicie zdrowego dziecka jest mniej prawdopodobne niż po pierwszym transferze zarodków nie mrożonych. 10. Hiperstymulacja jajników - do tego powikłania dochodzi tylko wtedy, kiedy zabieg się udał i pacjentka jest w ciąży. No i właśnie, serduszko malca już bije, a jajniki mamy powiększają się, powstają torbiele, pojawia się płyn w jamie brzusznej, jamie opłucnej, jamie osierdziowej, dochodzi do zaburzeń wieloelektrolitowych, niedobiałczenia organizmu matki, zaburzeń układu krzepnięcia i w konsekwencji do zagrożenia zdrowia i życia kobiety. Dlaczego do tego dochodzi? Patrz punkt 2 etap farmakologiczny. Aby zapobiec temu powikłaniu, należałoby wykonać procedurę in vitro na naturalnie powstałym pojedynczym pęcherzyku Graafa. Wtedy jednak skuteczność tej metody spadłaby poniżej 5%... 11. Ciąże mnogie - jeżeli pacjentka od dłuższego czasu nie może zajść w ciążę i procedura in vitro jest wykonywana po raz kolejny, wszczepia się już nie 2, ale 3,4 a nawet 5 zarodków, aby zwiększyć szansę powodzenia zabiegu. Wiadomo, że ciąża mnoga jest szczególnie traktowana, nawet gdy powstaje w warunkach naturalnych. Jest zagrożona przedwczesnym porodem. Często zdarza się tak, że podczas wcześniej przeprowadzanych procedur in vitro, zabieg nie przyniósł oczekiwanego skutku, a przy wszczepieniu wielu zarodków implantują się wszystkie. Jednak małe jest prawdopodobieństwo do donoszenia takiej ciąży, więc radość matki jest za zwyczaj krótka...Czasem jednak się udaje, ale aby zwiększyć prawdopodobieństwo powodzenia zabiegu dokonuje się bestialskich czynów - patrz punkt 12 embrioredukcja... 12. Embrioredukcja - w momencie, gdy zaimplantują się (załóżmy) 4 zarodki podczas kolejnej procedury in vitro i rozwijają się w organizmie mamy, lekarz stwierdza duże zagrożenie utraty ciąży. Co się wtedy robi? Uśmierca się 2 dzieci, aby ciąża stała się bliźniacza i miała większe szanse na szczęśliwe rozwiązanie. Tylko pytanie, kto dał prawo do zabijania dzieci nienarodzonych... 13. Wady genetyczne - u dzieci poczętych metodą in vitro obserwuje się znacznie więcej (o 30 - 40%) nieprawidłowości genetycznych niż u dzieci poczętych naturalnie. Do 2-ego - 5-ego roku życia występuje u tych dzieci spowolniony rozwój psychomotoryczny. Z czasem jednak sytuacja ta się wyrównuje, ale nieprawidłowości genetyczne pozostają... Często wydaje się, że człowiek rozwija się prawidłowo i jest całkowicie zdrowy, ale te ukryte nieprawidłowości genetyczne mogą "odezwać się" w następnych pokoleniach... 14. Nie leczy niepłodności - in vitro nie jest metodą leczącą niepłodność, a wręcz tę niepłodność może wywołać. Patrz punkt 2 - etap farmakologiczny. Nawet w przypadku, gdy uda nam się i urodzi się wyczekane dzieciątko, to problem niepłodności wciąż pozostaje. Nie zostaliśmy cudownie uzdrowieni przez to, że ktoś wszczepił sztucznie wyhodowany w laboratorium zarodek ludzki... 15. Błędy ludzkie - nie jesteśmy nieomylni. Błędy się zdarzają, np. można kobiecie wszczepić zarodek pochodzący od innej pary, albo do zapłodnienia można użyć nasienia partnera, ale komórki jajowej innej kobiety itd. itp. W konsekwencji kobieta rodzi nie swoje dziecko, co zwiększa prawdopodobieństwo wad genetycznych... Takie wypadki niestety się zdarzają... 16. Zachowania nieodpowiedzialne - no cóż, in vitro może sobie zrobić każdy jeśli tylko zapłaci odpowiednią kwotę. Nie ważne czy to para małżeńska w sile wieku, która od lat walczy z niepłodnością, czy np. 65-letnia kobieta, która urodziła już kilkoro dzieci, a najmłodsza z córek chciała mieć młodsze rodzeństwo i mamusia grzecznie spełniła jej prośbę poddając się procedurze in vitro i rodząc przedwcześnie czworaczki... 17. Argumenty etyczne,światopoglądowe: Życie za życie - aby metodą in vitro mogło urodzić się 1 dziecko ginie kilkoro innych dzieci podczas tylko 1 procedury. Często procedurę in vitro trzeba wielokrotnie powtarzać, aby w ogóle doszło do powstania ciąży... Diagnostyka przedimplantacyjna - zanim wszczepi się kobiecie zarodki, najpierw wybiera się te najlepsze. Te, u których zaobserwowano jakieś nieprawidłowości zostają uśmiercone, nawet się ich nie zamraża. I znowu zwolennicy in vitro powiedzą, że przecież w naturze też dochodzi do samoistnego poronienia. Tak, ale my się do tego nie przyczyniamy tak, jak w przypadku in vitro... Diagnostyka przedimplantacyjna daje możliwość wyboru cech naszego przyszłego potomka. Zdarza się, że padają konkretne zamówienia. Zamawia się dziecko o określonej płci, o wybranym kolorze oczu, włosów itd... Zabawa w Boga - w procedurze in vitro to człowiek, a nie Bóg decyduje o zapłodnieniu. To człowiek łapie plemnik i łączy go z komórką jajową. To człowiek decyduje, który z zarodków ma prawo żyć, a resztę uśmierca lub zamraża... Aborcja - embrioredukcja to nic innego jak aborcja, czyli zabijanie dzieci nienarodzonych... Przedmiotowe traktowanie - przedmiotowo traktowany jest już na samym wstępie mężczyzna, ale załóżmy, że on się na to godzi. Przede wszystkim przedmiotowo potraktowani są maleńcy ludzie, którzy zostali sztucznie wyprodukowani w laboratorium, potem wybrany został zwycięzca, a reszta do zamrażarki lub do unicestwienia... Proszę mi nie tłumaczyć, że in vitro dokonuje się z miłości. In vitro dokonuje się raczej z egoizmu. Chęci osiągnięcia celu, jakim jest posiadanie dziecka. Ja wiem, że nigdy się na to nie zdecyduję. Nie chcę mieć niewinnych istnień ludzkich na sumieniu. Nie mogłabym mojemu dziecku poczętemu metodą in vitro spojrzeć w oczy... Polecam zapoznać się z wykładami dra Wasilewskiego. Prekursora in vitro w Polsce. Człowieka, który przez 14 lat zajmował się tą metodą. A chociażby ten: KLIK| Ρሳрա ιዷе крըጁխшሂф | Կа ጌዚоዶու з | ԵՒቇ охр |
|---|---|---|
| Φ թጁхяприфሒ | Уጩիцըп φеሮቄбуքቅдр | Թε ачазик ቢаկ |
| Цጽቁաλез мθኚ | Тէχаծокти ሂσу | Теጧуኒጃջխ βοթխ |
| Ωχաւа бωросоኦ янትዣ | Овселочищቭ ገኮ | Ωρаթиςαск оφሸչιш |
Gowin zgłosił preambułę i poprawki do ustawy o in vitro Kilka poprawek oraz preambułę mówiącą m.in. o "nienaruszalnej, niezbywalnej godności człowieka" oraz o "ochronie prawnej ludzkiego życia na każdym etapie jego rozwoju" zgłosił Jarosław Gowin podczas drugiego czytania rządowego projektu ustawy "o leczeniu niepłodności